Po kilku
godzinach przyjechaliśmy do Barcelony, Alba miał piękny duży dom, wnieśliśmy
nasze walizki do salonu i Jordi oprowadził nas po domu, okazało się, że nie
tylko mnie i Lenę przygarną piłkarz, mieszkał z nami też David Villa, ale jak
sam powiedział to przejściowe, takie wakacje. Sypialnie znajdowały się na
pierwszym piętrze Lena i ja mieliśmy sypialnie po prawej stronie, a Jordi i
David po lewej. Mieszkanie urządzone nowocześnie, pewnie zatrudnił do tego
jakiegoś projektanta. Po dotochtaniu walizek do sypialni, usiedliśmy wszyscy w
salonie, Jordi przyniósł wino, które cudownie się rozmnożyło w jeszcze dwie
butelki po wypiciu pierwszej.
- Starczy – powiedziałam i zakryłam dłonią kieliszek
- Ale trzeba wypić do końca – jęknął Jordi
- Lena i David jeszcze chcą dopij z nimi – wskazałam na nich
- Ale oni nawet nie potrafią utrzymać kieliszka w ręce, a ty wypiłaś najmniej – pogroził mi palcem
- Piłam równo z tobą – założyłam ręce na piersi
- No właśnie musisz wypić tyle, co ja – nalał mi wina do kieliszka i końcówkę sobie – Zdrówko – podał mi kieliszek i pocałował w czoło
- Zdrowie – jęknęłam i wypiłam jednym duszkiem
- Ade – podniosła się zalana Lena – Chyba za dużo wypiłam – jęknęła i zakryła dłonią twarz
- Tylko nie na moje kanapy! – krzyknął Alba
- Choć Lena – podniosłam ją i zaprowadziłam do łazienki, po pół godzinnym staniu w łazience i asekurowaniu Lene zaprowadziłam ją do pokoju, nalałam jej wody do wanny i czekałam na nią, aż się wykąpie. Dopóki słyszałam jak Lena śpiewa jakieś niemieckie piosenki byłam spokojna.
- Jak się trzyma? – spytał Alba uchylając drzwi
- Nie słyszysz? – zaśmiałam się, kiedy usłyszałam, że Lena śpiewa „ein, zwei polizei”.
- Słyszę – usiadł koło mnie – A ty jak tam? – spojrzał na mnie
- Na pewno lepiej niż Lena – uśmiechałam się
- Nie o to mi chodzi – skwitował – Co to miało być przed hotelem?
- Nico – wzruszyłam ramionami – Zakończenie rozdziału
- Widziałem jak po tym szłaś do samochodu, chciałaś się wrócić, ale twoja duma ci nie pozwoliła
- Skończ ten temat, teraz jestem w Barcelonie z Dennisem nic mnie nie łączy – powiedziałam głośniej – On ma Olkę – spuściłam głowę
- Kochasz go – przytulił mnie
- Proszę cię Jordi, chce zapomnieć – odsunęłam się od niego, kiedy w futrynie stanęła Lena
- Śpicie ze mną? – spytała Lena, idąc do nas chwiejnym krokiem
- Dobrze położę się koło ciebie – pomogłam jej się położyć i sama zajęłam miejsce obok
- Ale Jordi też – skwitowała Lena i pociągnęła piłkarza za rękę, ten się nie opierał z uśmiechem się położył po drugiej stronie Leny. – Teraz mam mamusie – tu wskazała na mnie – A tu tatusia – tu na Jordiego
- Idź spać Lena, bo naprawdę przesadziłaś z alkoholem – zaśmiałam się
- Dobranoc rodzinko – powiedział przez śmiech Alba
- Starczy – powiedziałam i zakryłam dłonią kieliszek
- Ale trzeba wypić do końca – jęknął Jordi
- Lena i David jeszcze chcą dopij z nimi – wskazałam na nich
- Ale oni nawet nie potrafią utrzymać kieliszka w ręce, a ty wypiłaś najmniej – pogroził mi palcem
- Piłam równo z tobą – założyłam ręce na piersi
- No właśnie musisz wypić tyle, co ja – nalał mi wina do kieliszka i końcówkę sobie – Zdrówko – podał mi kieliszek i pocałował w czoło
- Zdrowie – jęknęłam i wypiłam jednym duszkiem
- Ade – podniosła się zalana Lena – Chyba za dużo wypiłam – jęknęła i zakryła dłonią twarz
- Tylko nie na moje kanapy! – krzyknął Alba
- Choć Lena – podniosłam ją i zaprowadziłam do łazienki, po pół godzinnym staniu w łazience i asekurowaniu Lene zaprowadziłam ją do pokoju, nalałam jej wody do wanny i czekałam na nią, aż się wykąpie. Dopóki słyszałam jak Lena śpiewa jakieś niemieckie piosenki byłam spokojna.
- Jak się trzyma? – spytał Alba uchylając drzwi
- Nie słyszysz? – zaśmiałam się, kiedy usłyszałam, że Lena śpiewa „ein, zwei polizei”.
- Słyszę – usiadł koło mnie – A ty jak tam? – spojrzał na mnie
- Na pewno lepiej niż Lena – uśmiechałam się
- Nie o to mi chodzi – skwitował – Co to miało być przed hotelem?
- Nico – wzruszyłam ramionami – Zakończenie rozdziału
- Widziałem jak po tym szłaś do samochodu, chciałaś się wrócić, ale twoja duma ci nie pozwoliła
- Skończ ten temat, teraz jestem w Barcelonie z Dennisem nic mnie nie łączy – powiedziałam głośniej – On ma Olkę – spuściłam głowę
- Kochasz go – przytulił mnie
- Proszę cię Jordi, chce zapomnieć – odsunęłam się od niego, kiedy w futrynie stanęła Lena
- Śpicie ze mną? – spytała Lena, idąc do nas chwiejnym krokiem
- Dobrze położę się koło ciebie – pomogłam jej się położyć i sama zajęłam miejsce obok
- Ale Jordi też – skwitowała Lena i pociągnęła piłkarza za rękę, ten się nie opierał z uśmiechem się położył po drugiej stronie Leny. – Teraz mam mamusie – tu wskazała na mnie – A tu tatusia – tu na Jordiego
- Idź spać Lena, bo naprawdę przesadziłaś z alkoholem – zaśmiałam się
- Dobranoc rodzinko – powiedział przez śmiech Alba
~`*~`
Kręciłem
się z boku na bok, nie mogąc zasnąć. Olka spała odwrócona do mnie plecami,
sprawdziłem czy na pewno śpi i poszedłem do salonu po telefon. Zuza z Jacopo
się pogodzili, więc po drodze do salonu sprawdziłem jeszcze czy oni śpią.
Odruchowo wybrałem numer Ade i rozsiadłem się na kanapie wiem, że jest już
późno, ale musze wiedzieć czy nic jej nie jest. Po kilku sygnałach ktoś
odebrał.
- Halo – powiedział zaspany głos, na pewno nie należał do Ade
- Halo, kto mówi? – zapytałem zdenerwowany
- Jordi – oznajmił głos po drugiej stronie
- Dlaczego odebrałeś telefon Ade? – syknąłem wściekły
- Bo Ade śpi, a telefon dzwoni i dzwoni
- Gdzie ona jest – wykrzyczałem
- Śpi po drugiej stronie łóżka, przecież mówiłem, że śpi – i się rozłączył
Schowałem twarz w dłoniach, Ade jest już z innym, muszę o niej zapomnieć, przecież będę miał dziecko, muszę przeżyć z Olką.
- Zostaw ją wreszcie Dennis – usłyszałem ze sobą głos Zuzy
- Ale – wyjęczałem
- Nie ma żadnego „ale” ona chcę być szczęśliwa bez ciebie – oparła się o futrynę
- Ale ja ją kocham – spuściłem głowę
- Kochasz? – zadrwiła – Dlatego przespałeś się z tą psycholką? – pokazała na drzwi od mojej sypialni
- To był błąd – wycedziłem
- Niewybaczalny – syknęła i znikła za drzwiami sypialni Jacopo
Wiedziałem, że Zuza ma racje. Chyba posłucham rodziców i ożenię się z Olką, dla dziecka. Wróciłem do sypialni i po paru minutach usnąłem.
- Halo – powiedział zaspany głos, na pewno nie należał do Ade
- Halo, kto mówi? – zapytałem zdenerwowany
- Jordi – oznajmił głos po drugiej stronie
- Dlaczego odebrałeś telefon Ade? – syknąłem wściekły
- Bo Ade śpi, a telefon dzwoni i dzwoni
- Gdzie ona jest – wykrzyczałem
- Śpi po drugiej stronie łóżka, przecież mówiłem, że śpi – i się rozłączył
Schowałem twarz w dłoniach, Ade jest już z innym, muszę o niej zapomnieć, przecież będę miał dziecko, muszę przeżyć z Olką.
- Zostaw ją wreszcie Dennis – usłyszałem ze sobą głos Zuzy
- Ale – wyjęczałem
- Nie ma żadnego „ale” ona chcę być szczęśliwa bez ciebie – oparła się o futrynę
- Ale ja ją kocham – spuściłem głowę
- Kochasz? – zadrwiła – Dlatego przespałeś się z tą psycholką? – pokazała na drzwi od mojej sypialni
- To był błąd – wycedziłem
- Niewybaczalny – syknęła i znikła za drzwiami sypialni Jacopo
Wiedziałem, że Zuza ma racje. Chyba posłucham rodziców i ożenię się z Olką, dla dziecka. Wróciłem do sypialni i po paru minutach usnąłem.
~`*~`
David wyprowadził się po dwóch dniach, jak to nazwała go
Lena David był jej dziadkiem, nie wiem, co ona ma z ta rodziną. Kiedy David
pakował walizkę podbiegł do niego Jordi i przytulił się do jego kolan, mówiąc,
że nie puści nigdzie swojego ojca. Trzy światy z nimi. Po tym jak David
wyprowadził się od nas to ja byłam tą „najnormalniejszą” w naszej rodzinie.
Codziennie rano biegaliśmy we trójkę, czasem paparazzi wyskakiwali z krzaków i
robili nam zdjęcia, ale już się przyzwyczaiłam. Pierwszy tydzień minął nam
niespodziewanie szybko, poznałam pół składu FCB, co było dla mnie spełnieniem
marzeń, za to Lena wyznała, że woli Real, na, co Jordi zareagował wyniesiem jej
walizek przez dom i nazwaniem jej córką marnotrawną, ale po godzinie przeszło
mu, kiedy Lena powiedziała, że szanuje Barcelonę, bo przecież będzie tu
pracować.
Dzisiaj pierwszy trening, kondycje mam dobrą, ale technika w porównaniu do innych dziewczyn u mnie kuleje. W szatni panowała przyjazna atmosfera, szybko się zaaklimatyzowałam, kiedy trening się skończył nie ukrywałam, że byłam zmęczona, ze wszystkich stron dało się usłyszeć przeplatankę języków dominował hiszpański, ale znalazło się też miejsce dla angielskiego, niemieckiego, francuskiego, a nawet rosyjskiego. Po woli dodawałam kolejny język do tej mieszaniny, język polski. Podeszłam do kapitana naszego zespołu, który wezwał mnie ruchem ręki do siebie.
- Tak? – zapytał po hiszpańsku, bo jako tako umiałam ten język
- Trzeba uczcić wasz pierwszy trening – oznajmiła z uśmiechem
- Może w ten weekend, jeśli nie macie nic w planach – wyrwała się Francuzka, o ile wiem miała na imię Julia
- Nie mamy – uśmiechnęła się Lena
- To spotkamy się w klubie „Skin”, wyśle wam drogę sms – oznajmiła pani kapitan
Kolejne dni były podobne do siebie trening, rozmowy przez czad z rodziną i znajomymi, jakieś zakupy z dziewczynami drużyny, czasem wieczory z Albą. Nadchodziła sobota, czyli impreza, Jordi obraził się, że nie może pójść, tyle razy mu tłumaczyłam, że to babski wieczór, ale on swoje.
W sobotę obudziłam się dość wcześnie, zeszłam na dół i choć mi odradzali próbowałam zrobić śniadanie. Prawie mi się udało, ale do kuchni wparowała Lena i wszystko zepsuła, krzycząc, że mogłam wywołać pożar. Udając obrazę usiadłam przy stole i zaczęłam przeglądać gazety, natknęłam się na jakąś po niemiecku, sprawdziłam datę była z wczoraj, pewnie Lena sobie zamawia, pomyślałam i zaczęłam kartkować, moją uwagę przyciągnął artykuł o jakimś niemieckim piłkarzy, który niby wreszcie wydoroślał i bierze ślub. Skakałam oczami po linijkach, aby dowiedzieć się, o kim jest ten artykuł, jednak dziennikarze się wycwanili i powiedzieli, że dalsza część tej historii będzie w następnym numerze. A ja w duchu modliłam się, aby tym piłkarzem, który podobno zmądrzał nie okazał się Aogo.
- Ade! – krzyczała Lena z kuchni – Ogłuchłaś, ktoś dzwoni do drzwi, podejdziesz?
- Ah, tak już idę – wstałam i skierowałam się do drzwi
- Poczta – przede mną stał listonosz wymachujący mi kopertami przed nosem
- Dziękuje – odebrałam dość spory plik kopert
- Proszę, miłego dnia – uśmiechnął się i skierował do wyjścia
- Nawzajem – krzyknęłam za nim i zamknęłam drzwi, oparłam się o nie i zaczęłam przeglądać pocztę. – Alba, Alba, Alba, Freitag, Mistrz – uśmiechnęłam się do koperty z moim nazwiskiem i pośpiesznie ją otworzyłam. Nie to chciałam zobaczyć w środku, już nie musiałam kupować gazety, aby dowiedzieć się, kto jest tajemniczym piłkarzem, odpowiedź sama do mnie przyszła.
” Serdecznie zapraszamy Adriannę Mistrz i Lene Freitag z osobami towarzyszącymi na ślub (…)”
Szybko odszukałam, kto taki bierze ślub, niepodobne, że Gosia, choć pisała mi, że jest szaleńczo zakochana w jakimś tam Jarku, ale to by było za wcześnie. Szukałam nie czytając dalszego tekstu jak nazywają się państwo młodzi, niestety na kartce A4 nie widniał podpis. To jakieś żarty, pomyślałam, rzuciłam kopertę i wypadła z niej mała różowa karteczka, zanim zdążyłam ją podnieść w ręce trzymała kartką Lena. Podniosła brwi i spojrzała na mnie.
- Co ma znaczyć „to chłopiec słoneczko.” ? – zapytała pokazując mi kartkę
- Dennis się żeni – wyszeptałam i uciekłam do swojego pokoju, zamykając się, po czym rzuciłam się na łóżko cicho szlochając.
Lena nie pobiegła za mną, wiedziała, że teraz chce być sama, byłam jej za to wdzięczna. Nie wiem ile tak siedziałam, głowę trzymałam na kolanach, od czasu do czasu wycierając łzy, które uwalniały się spod powiek. Słyszałam, że w domu jest Alba, teraz zapewne przyjdzie zapukać czy wszystko dobrze. Tak jak przeczuwałam, za chwilę do pokoju zapukał Jordi.
- Wszystko ok.? – spytał
- Pewnie – powiedziałam cicho
- Masz gości – oznajmił
- Nie mam ochoty na odwiedziny Jordi – jęknęłam
- Nie masz? – usłyszałam głos kapitana żeńskiej drużyny FCB Antonie, westchnęłam ciężko i poszłam otworzyć drzwi, jeszcze dobrze nie wyszłam z pokoju Antonia przygarnęła mnie do siebie.. Antonia była bardzo wysoka, miała metr 85, co ja przy moich 64[ tak urosłam o 2/3 centymetry] mogłam się schować. – Już dobrze mała – szepnęła uspokajająco – Grupowy uścisk – rozkazała, wszystkie jak jeden mąż spełniły polecenie i teraz byłam zamknięta w uścisku przeszło 20 dziewczyn. – A teraz ruszaj dupę idziemy na imprezę! – krzyknęła mi nad uchem Antonia, aż podskoczyłam. Nie byłam przekonana do ich pomysłu, ale niemalże siłą zaciągnęły mnie przed szafę rzuciły beżową obcisłą sukienkę na ramiączkach i czarne szpilki na platformie, poszłam wziąć szybki prysznic, gdy wróciłam zerwały ze mnie ręcznik, miałam szczęście, że bieliznę ubrałam w łazience i naciągnęły na mnie sukienkę, następnie kazały mi usiąść na krześle i zaczęły mnie czesać i malować. Jordi z uśmiechem przyglądał się „moim torturą”
- Co się tak szczerzysz? – zapytałam Hiszpana, kiedy nad stał w korytarzu i szczerzył się ilekroć na niego spojrzałam
- Pięknie wyglądasz – oznajmił z bananem na twarzy – Bądź grzeczna – pogroził mi placem – Ty też Lena – skierował się do Niemki, no, co ta jęknęła.
- Tak, tak – pokiwałam głową – Pa – pomachałam mu jak już wsiadaliśmy do auta
Wysiedliśmy przed ogromnym lokalem, dziewczyny zaraz zaciągały mnie pod bar i zamówiły kolejkę. Usiedliśmy w strefie VIP, rozdzieliliśmy się na 4 osobowe grupy, każda dostała butelkę wódki, po jej opróżnieniu pognaliśmy na parkiet. Dziewczyny nie pozwalały mi myśleć o Aogo, cały czas zagadywały mnie, albo zamykały usta alkoholem. Muszę przyznać, że mamy bardzo zgraną drużynę.
- E to była Dennisa! – krzyknął ktoś z mojej lewej, na, co chciałam zareagować ucieczką, ale dwóch gości podeszło do mnie z gazetą, na pierwszej stronie widniało moje zdjęcie z Aogo, a obok jego zdjęcie z Olką, a gdzieś u dołu strony znalazło się zdjęcie gdzie wygłupiałam się z Albą, nie czytałam tytułu, chciałam przestać patrzeć się na to zdjęcie z Dennisem i Olką, ale nie mogłam. Obudziłam się dopiero wtedy, kiedy jeden z osiłków porosił mnie o autograf, podstawiając pod mój nos marker. Nagle znalazła się obok mnie Lena i Antonia i odciągnęła mnie od nich.
- Muszę się napić – szepnęłam i skierowałam się do baru, zamówiłam kolejną butelkę wódki i wróciłam do dziewczyn, spojrzały na mnie pytająco.
- Ade może starczy, w poniedziałek trening – jęknęła Julia
- Spokojnie – uśmiechnęłam się i rozlałam zawartość butelki
- A mówiłem, że miałaś być grzeczna – powiedział ktoś z tyłu, odwróciłam się i zobaczyłam Jordiego.
- Jestem – założyłam ręce na piersi
- Dziewczyny, na zewnątrz są moi kumple z drużyny zawiozą was do domów – na słowo kumple, dziewczyny zerwały się z miejsca i pobiegły do wyjścia wcześniej się ze mną żegnając.
- Wszystko psujesz – jęknęłam i usiadłam na krześle
- Choć, jesteś pijana – oznajmił spokojnie Jordi podając mi rękę
- Nigdzie nie idę – warknęłam – Gdzie Lena? – zapytałam, rozglądając się
- Czeka na nas w samochodzie
- To jedź z nią, a mnie tu zostawcie
- Nie zachowuj się tak, Ade. Pamiętaj, że teraz jesteś piłkarką znanego klubu – powiedział błagalnie
- I przez to nie mogę wybrać się do klubu?
- Dość – warknął Alba, wziął mnie na ręce i wyniósł z klubu, nie protestowałam, nie chciałam robić scen przy tych wszystkich gapiach.
- Przepraszam – szepnęłam, kiedy Alba kład mnie na tylnie siedzenia.
- Już dobrze, śpi – pogłaskał mnie po głowie i zamknął drzwi.
Więcej z tej nocy nie pamiętam, obudziłam się z potężnym kacem. A w poniedziałek zostałam wezwana na dywanik i zaczął się wykład o alkoholu i imprezach. Przez kolejny miesiąc musiałam zostawać po treningach i robić dodatkowe ćwiczenia, ale nie uznawałam tego jako karę to pomagało mi odciąć się od ślubu Aogo, którego nadal chcąc nie chcąc kocham.
Minęło sześć miesięcy odkąd jestem w Barcelonie, Alba znalazł sobie dziewczynę, a my z Leną nie chcieliśmy im przeszkadzać, więc poszukaliśmy sobie mieszkanie, nie przeprowadziliśmy się, co prawda daleko, bo mieszkaliśmy na tym samym osiedlu, co Alba tylko trzy numery dalej. Lena po zakończeniu się sezonu została wypożyczona do żeńskiej drużyny HSV, co ja bardzo ucieszyło. Kiedy ostatnio rozmawiałam z nią na czacie szykowała się na randkę z Możdżeniem, ja wiedziałam, że ich do siebie ciągnie. Zostałam sama w wielkiej Barcelonie, no może nie aż tak sama, bo był Alba, Villa i dziewczyny z drużyny. Skończyłam 20 lat, parę dni później otrzymałam hiszpańskie obywatelstwo, nie pytajcie mnie jak trener reprezentacji Hiszpanii U-21 załatwił mi tak szybko paszport, bo tego nawet Majowie nie wiedzą. Swoją drogą występuje dla reprezantacji Hiszpanii tylko, dlatego, że Polska reprezentacja powiedziała, że nie jest mną zainteresowana, przyjęłam to z wielkim bólem serca, ale chyba tak miało być, jednak wciąż mam nadzieje, że dostanę powołanie od trenera Polskiej reprezentacji seniorek, ale jak na razie na to się nie zapowiada. W lipcu ma odbyć się ślub Olki i Dennisa, oczywiście, że się na nim nie pojawię, ale Lena idzie z Matim, zda mi zapewne potem relacje, tylko czy ja chcę słuchać jak moja miłość składała przysięgę małżeńską innej? Krzątałam się z kąta w kąt nie mając, co robić, odkąd Lena wróciła do Hamburga mieszkam sama, co jest strasznie dołujące. Za trzy dni rozpoczynają się mistrzostwa europy w piłce nożnej kobiet do lat 21, zostałam powołana z racji tego, że w lidze strzeliłam 12 goli, jak na pół sezonu, jakie tu jestem 12 to bardzo dobra liczba.
Dzisiaj pierwszy trening, kondycje mam dobrą, ale technika w porównaniu do innych dziewczyn u mnie kuleje. W szatni panowała przyjazna atmosfera, szybko się zaaklimatyzowałam, kiedy trening się skończył nie ukrywałam, że byłam zmęczona, ze wszystkich stron dało się usłyszeć przeplatankę języków dominował hiszpański, ale znalazło się też miejsce dla angielskiego, niemieckiego, francuskiego, a nawet rosyjskiego. Po woli dodawałam kolejny język do tej mieszaniny, język polski. Podeszłam do kapitana naszego zespołu, który wezwał mnie ruchem ręki do siebie.
- Tak? – zapytał po hiszpańsku, bo jako tako umiałam ten język
- Trzeba uczcić wasz pierwszy trening – oznajmiła z uśmiechem
- Może w ten weekend, jeśli nie macie nic w planach – wyrwała się Francuzka, o ile wiem miała na imię Julia
- Nie mamy – uśmiechnęła się Lena
- To spotkamy się w klubie „Skin”, wyśle wam drogę sms – oznajmiła pani kapitan
Kolejne dni były podobne do siebie trening, rozmowy przez czad z rodziną i znajomymi, jakieś zakupy z dziewczynami drużyny, czasem wieczory z Albą. Nadchodziła sobota, czyli impreza, Jordi obraził się, że nie może pójść, tyle razy mu tłumaczyłam, że to babski wieczór, ale on swoje.
W sobotę obudziłam się dość wcześnie, zeszłam na dół i choć mi odradzali próbowałam zrobić śniadanie. Prawie mi się udało, ale do kuchni wparowała Lena i wszystko zepsuła, krzycząc, że mogłam wywołać pożar. Udając obrazę usiadłam przy stole i zaczęłam przeglądać gazety, natknęłam się na jakąś po niemiecku, sprawdziłam datę była z wczoraj, pewnie Lena sobie zamawia, pomyślałam i zaczęłam kartkować, moją uwagę przyciągnął artykuł o jakimś niemieckim piłkarzy, który niby wreszcie wydoroślał i bierze ślub. Skakałam oczami po linijkach, aby dowiedzieć się, o kim jest ten artykuł, jednak dziennikarze się wycwanili i powiedzieli, że dalsza część tej historii będzie w następnym numerze. A ja w duchu modliłam się, aby tym piłkarzem, który podobno zmądrzał nie okazał się Aogo.
- Ade! – krzyczała Lena z kuchni – Ogłuchłaś, ktoś dzwoni do drzwi, podejdziesz?
- Ah, tak już idę – wstałam i skierowałam się do drzwi
- Poczta – przede mną stał listonosz wymachujący mi kopertami przed nosem
- Dziękuje – odebrałam dość spory plik kopert
- Proszę, miłego dnia – uśmiechnął się i skierował do wyjścia
- Nawzajem – krzyknęłam za nim i zamknęłam drzwi, oparłam się o nie i zaczęłam przeglądać pocztę. – Alba, Alba, Alba, Freitag, Mistrz – uśmiechnęłam się do koperty z moim nazwiskiem i pośpiesznie ją otworzyłam. Nie to chciałam zobaczyć w środku, już nie musiałam kupować gazety, aby dowiedzieć się, kto jest tajemniczym piłkarzem, odpowiedź sama do mnie przyszła.
” Serdecznie zapraszamy Adriannę Mistrz i Lene Freitag z osobami towarzyszącymi na ślub (…)”
Szybko odszukałam, kto taki bierze ślub, niepodobne, że Gosia, choć pisała mi, że jest szaleńczo zakochana w jakimś tam Jarku, ale to by było za wcześnie. Szukałam nie czytając dalszego tekstu jak nazywają się państwo młodzi, niestety na kartce A4 nie widniał podpis. To jakieś żarty, pomyślałam, rzuciłam kopertę i wypadła z niej mała różowa karteczka, zanim zdążyłam ją podnieść w ręce trzymała kartką Lena. Podniosła brwi i spojrzała na mnie.
- Co ma znaczyć „to chłopiec słoneczko.” ? – zapytała pokazując mi kartkę
- Dennis się żeni – wyszeptałam i uciekłam do swojego pokoju, zamykając się, po czym rzuciłam się na łóżko cicho szlochając.
Lena nie pobiegła za mną, wiedziała, że teraz chce być sama, byłam jej za to wdzięczna. Nie wiem ile tak siedziałam, głowę trzymałam na kolanach, od czasu do czasu wycierając łzy, które uwalniały się spod powiek. Słyszałam, że w domu jest Alba, teraz zapewne przyjdzie zapukać czy wszystko dobrze. Tak jak przeczuwałam, za chwilę do pokoju zapukał Jordi.
- Wszystko ok.? – spytał
- Pewnie – powiedziałam cicho
- Masz gości – oznajmił
- Nie mam ochoty na odwiedziny Jordi – jęknęłam
- Nie masz? – usłyszałam głos kapitana żeńskiej drużyny FCB Antonie, westchnęłam ciężko i poszłam otworzyć drzwi, jeszcze dobrze nie wyszłam z pokoju Antonia przygarnęła mnie do siebie.. Antonia była bardzo wysoka, miała metr 85, co ja przy moich 64[ tak urosłam o 2/3 centymetry] mogłam się schować. – Już dobrze mała – szepnęła uspokajająco – Grupowy uścisk – rozkazała, wszystkie jak jeden mąż spełniły polecenie i teraz byłam zamknięta w uścisku przeszło 20 dziewczyn. – A teraz ruszaj dupę idziemy na imprezę! – krzyknęła mi nad uchem Antonia, aż podskoczyłam. Nie byłam przekonana do ich pomysłu, ale niemalże siłą zaciągnęły mnie przed szafę rzuciły beżową obcisłą sukienkę na ramiączkach i czarne szpilki na platformie, poszłam wziąć szybki prysznic, gdy wróciłam zerwały ze mnie ręcznik, miałam szczęście, że bieliznę ubrałam w łazience i naciągnęły na mnie sukienkę, następnie kazały mi usiąść na krześle i zaczęły mnie czesać i malować. Jordi z uśmiechem przyglądał się „moim torturą”
- Co się tak szczerzysz? – zapytałam Hiszpana, kiedy nad stał w korytarzu i szczerzył się ilekroć na niego spojrzałam
- Pięknie wyglądasz – oznajmił z bananem na twarzy – Bądź grzeczna – pogroził mi placem – Ty też Lena – skierował się do Niemki, no, co ta jęknęła.
- Tak, tak – pokiwałam głową – Pa – pomachałam mu jak już wsiadaliśmy do auta
Wysiedliśmy przed ogromnym lokalem, dziewczyny zaraz zaciągały mnie pod bar i zamówiły kolejkę. Usiedliśmy w strefie VIP, rozdzieliliśmy się na 4 osobowe grupy, każda dostała butelkę wódki, po jej opróżnieniu pognaliśmy na parkiet. Dziewczyny nie pozwalały mi myśleć o Aogo, cały czas zagadywały mnie, albo zamykały usta alkoholem. Muszę przyznać, że mamy bardzo zgraną drużynę.
- E to była Dennisa! – krzyknął ktoś z mojej lewej, na, co chciałam zareagować ucieczką, ale dwóch gości podeszło do mnie z gazetą, na pierwszej stronie widniało moje zdjęcie z Aogo, a obok jego zdjęcie z Olką, a gdzieś u dołu strony znalazło się zdjęcie gdzie wygłupiałam się z Albą, nie czytałam tytułu, chciałam przestać patrzeć się na to zdjęcie z Dennisem i Olką, ale nie mogłam. Obudziłam się dopiero wtedy, kiedy jeden z osiłków porosił mnie o autograf, podstawiając pod mój nos marker. Nagle znalazła się obok mnie Lena i Antonia i odciągnęła mnie od nich.
- Muszę się napić – szepnęłam i skierowałam się do baru, zamówiłam kolejną butelkę wódki i wróciłam do dziewczyn, spojrzały na mnie pytająco.
- Ade może starczy, w poniedziałek trening – jęknęła Julia
- Spokojnie – uśmiechnęłam się i rozlałam zawartość butelki
- A mówiłem, że miałaś być grzeczna – powiedział ktoś z tyłu, odwróciłam się i zobaczyłam Jordiego.
- Jestem – założyłam ręce na piersi
- Dziewczyny, na zewnątrz są moi kumple z drużyny zawiozą was do domów – na słowo kumple, dziewczyny zerwały się z miejsca i pobiegły do wyjścia wcześniej się ze mną żegnając.
- Wszystko psujesz – jęknęłam i usiadłam na krześle
- Choć, jesteś pijana – oznajmił spokojnie Jordi podając mi rękę
- Nigdzie nie idę – warknęłam – Gdzie Lena? – zapytałam, rozglądając się
- Czeka na nas w samochodzie
- To jedź z nią, a mnie tu zostawcie
- Nie zachowuj się tak, Ade. Pamiętaj, że teraz jesteś piłkarką znanego klubu – powiedział błagalnie
- I przez to nie mogę wybrać się do klubu?
- Dość – warknął Alba, wziął mnie na ręce i wyniósł z klubu, nie protestowałam, nie chciałam robić scen przy tych wszystkich gapiach.
- Przepraszam – szepnęłam, kiedy Alba kład mnie na tylnie siedzenia.
- Już dobrze, śpi – pogłaskał mnie po głowie i zamknął drzwi.
Więcej z tej nocy nie pamiętam, obudziłam się z potężnym kacem. A w poniedziałek zostałam wezwana na dywanik i zaczął się wykład o alkoholu i imprezach. Przez kolejny miesiąc musiałam zostawać po treningach i robić dodatkowe ćwiczenia, ale nie uznawałam tego jako karę to pomagało mi odciąć się od ślubu Aogo, którego nadal chcąc nie chcąc kocham.
Minęło sześć miesięcy odkąd jestem w Barcelonie, Alba znalazł sobie dziewczynę, a my z Leną nie chcieliśmy im przeszkadzać, więc poszukaliśmy sobie mieszkanie, nie przeprowadziliśmy się, co prawda daleko, bo mieszkaliśmy na tym samym osiedlu, co Alba tylko trzy numery dalej. Lena po zakończeniu się sezonu została wypożyczona do żeńskiej drużyny HSV, co ja bardzo ucieszyło. Kiedy ostatnio rozmawiałam z nią na czacie szykowała się na randkę z Możdżeniem, ja wiedziałam, że ich do siebie ciągnie. Zostałam sama w wielkiej Barcelonie, no może nie aż tak sama, bo był Alba, Villa i dziewczyny z drużyny. Skończyłam 20 lat, parę dni później otrzymałam hiszpańskie obywatelstwo, nie pytajcie mnie jak trener reprezentacji Hiszpanii U-21 załatwił mi tak szybko paszport, bo tego nawet Majowie nie wiedzą. Swoją drogą występuje dla reprezantacji Hiszpanii tylko, dlatego, że Polska reprezentacja powiedziała, że nie jest mną zainteresowana, przyjęłam to z wielkim bólem serca, ale chyba tak miało być, jednak wciąż mam nadzieje, że dostanę powołanie od trenera Polskiej reprezentacji seniorek, ale jak na razie na to się nie zapowiada. W lipcu ma odbyć się ślub Olki i Dennisa, oczywiście, że się na nim nie pojawię, ale Lena idzie z Matim, zda mi zapewne potem relacje, tylko czy ja chcę słuchać jak moja miłość składała przysięgę małżeńską innej? Krzątałam się z kąta w kąt nie mając, co robić, odkąd Lena wróciła do Hamburga mieszkam sama, co jest strasznie dołujące. Za trzy dni rozpoczynają się mistrzostwa europy w piłce nożnej kobiet do lat 21, zostałam powołana z racji tego, że w lidze strzeliłam 12 goli, jak na pół sezonu, jakie tu jestem 12 to bardzo dobra liczba.
Francja, Mistrzostwa Europy
- Powodzenia – krzyknął Alba, stojący w tunelu, uśmiechałam się do niego i powędrowałam do drużyny, wychodziłam ostatnia, chwyciłam jakąś małą dziewczynką za rączką i ruszyłam w kierunku murawy, pełna koncentracja, w grupie mamy Słowaczki, Włoszki i Finki. Dzisiaj gramy ze Słowaczkami. Jeszcze dobrze nie wyszłam z tunelu, a już docierały do mnie przyśpiewki kibiców. Uśmiechałam się i przeżegnałam wchodząc na murawę. Oby dwa hymny przestałam na baczność, zastrzegłam, że nie będę śpiewać hymnu Hiszpanii, kręcili nosem, ale zrozumieli. Mecz od początku nam się ułożył, pewnie wygraliśmy 3:0, wpisałam się dwa razy na listę strzelców i zapisałam asystę przy bramce Antonii. Hiszpanie przyjęli mnie z otwartymi ramionami do swojej reprezentacji, to samo tyczy się kibiców, który skandowali moje nazwisko, byłam z nich dumna, bo moje nazwisko dla nich pewnie jest trudne do wymówienia, ale próbują, to się liczy. Zadowolone wróciliśmy do hotelu, gdzie spotkałam Lenę, była ubrana w dresy reprezentacji Niemiec, wymieniliśmy kilka zdań, po czym musiała iść na zbiórkę.
- W pół finale cię dopadnę – powiedziała z uśmiechem na odchodnym Lena
- Najpierw wyjdźcie z grupy – pokazałam jej język
Wróciłam do swojego pokoju, gdzie czekała na mnie niemała niespodzianka, otóż w moim pokoju zastałam połowę składu HSV, Artjom z Marcellem, zaraz rzucili się mi na szyję, potem Możdżeń i reszta ferajny. Opowiedzieli, że są tutaj na obozie i jak tylko dowiedzieli się, że są mistrzostwa namówili trenera na ośrodek treningowy blisko aren mistrzostw, aby mogli w wolnym czasie nas odwiedzić, kochane moje świry, tak się za nimi stęskniłam.
Do kolejnego meczu przygotowaliśmy się z podwójną determinacją, DLACZEGO? Bo gramy z Włoszkami! Od paru dni w internecie mówiono, że to może być mini finał i taki był, zacięta walka od 1 do ostatniej minuty, dużo fauli, czerwona kartka dla Antonii, kapitana zarówno reprezentacji Hiszpanii, jak i Barcelony. Wynik meczu 2:2, w szatni nastało pospolite ruszenie, bo Antonia decyzją sędziów musi pauzować 2 mecze i nie ma możliwości odwołania się, awans do kolejnej rundy mieliśmy zapewniony, został ostatni mecz fazy grupowej z Finkami, wygrany przez nas 2:1, z tego jedną bramkę strzeliłam ja. Nie oglądaliśmy się na inne grupy, ja nie wiedziałam nawet, z kim będziemy grali w ćwierćfinale. Jakie było moje zaskoczenie, kiedy włączając wiadomości, aby przeczytać, jakie transfery planuje Lech, natknęłam się na artykuł o mnie, znów odżyła nadzieja, że wystąpię w biało-czerwonym stroju. W artykule byłam przedstawiana tak jakbym była drugim Messim, rozpływano się nad moją grą i pytano, dlaczego nie gram dla Polski. Jednak to, co zaskoczyło mnie najbardziej to ostatnie zdanie tego artykułu. Brzmiał on tak:
” Czy Polki w ćwierćfinale przejdą Hiszpanki, czy na ich drodze stanie Adrianna Mistrz z reprezentacją Hiszpanii?
Tego dowiemy się już za trzy dni.”
__________________________________________________________________________________________
Ten jest jakiś nudny, ale następny będzie już z Dennisem. Pozostały jakieś 2 rozdziały + epi.
- Powodzenia – krzyknął Alba, stojący w tunelu, uśmiechałam się do niego i powędrowałam do drużyny, wychodziłam ostatnia, chwyciłam jakąś małą dziewczynką za rączką i ruszyłam w kierunku murawy, pełna koncentracja, w grupie mamy Słowaczki, Włoszki i Finki. Dzisiaj gramy ze Słowaczkami. Jeszcze dobrze nie wyszłam z tunelu, a już docierały do mnie przyśpiewki kibiców. Uśmiechałam się i przeżegnałam wchodząc na murawę. Oby dwa hymny przestałam na baczność, zastrzegłam, że nie będę śpiewać hymnu Hiszpanii, kręcili nosem, ale zrozumieli. Mecz od początku nam się ułożył, pewnie wygraliśmy 3:0, wpisałam się dwa razy na listę strzelców i zapisałam asystę przy bramce Antonii. Hiszpanie przyjęli mnie z otwartymi ramionami do swojej reprezentacji, to samo tyczy się kibiców, który skandowali moje nazwisko, byłam z nich dumna, bo moje nazwisko dla nich pewnie jest trudne do wymówienia, ale próbują, to się liczy. Zadowolone wróciliśmy do hotelu, gdzie spotkałam Lenę, była ubrana w dresy reprezentacji Niemiec, wymieniliśmy kilka zdań, po czym musiała iść na zbiórkę.
- W pół finale cię dopadnę – powiedziała z uśmiechem na odchodnym Lena
- Najpierw wyjdźcie z grupy – pokazałam jej język
Wróciłam do swojego pokoju, gdzie czekała na mnie niemała niespodzianka, otóż w moim pokoju zastałam połowę składu HSV, Artjom z Marcellem, zaraz rzucili się mi na szyję, potem Możdżeń i reszta ferajny. Opowiedzieli, że są tutaj na obozie i jak tylko dowiedzieli się, że są mistrzostwa namówili trenera na ośrodek treningowy blisko aren mistrzostw, aby mogli w wolnym czasie nas odwiedzić, kochane moje świry, tak się za nimi stęskniłam.
Do kolejnego meczu przygotowaliśmy się z podwójną determinacją, DLACZEGO? Bo gramy z Włoszkami! Od paru dni w internecie mówiono, że to może być mini finał i taki był, zacięta walka od 1 do ostatniej minuty, dużo fauli, czerwona kartka dla Antonii, kapitana zarówno reprezentacji Hiszpanii, jak i Barcelony. Wynik meczu 2:2, w szatni nastało pospolite ruszenie, bo Antonia decyzją sędziów musi pauzować 2 mecze i nie ma możliwości odwołania się, awans do kolejnej rundy mieliśmy zapewniony, został ostatni mecz fazy grupowej z Finkami, wygrany przez nas 2:1, z tego jedną bramkę strzeliłam ja. Nie oglądaliśmy się na inne grupy, ja nie wiedziałam nawet, z kim będziemy grali w ćwierćfinale. Jakie było moje zaskoczenie, kiedy włączając wiadomości, aby przeczytać, jakie transfery planuje Lech, natknęłam się na artykuł o mnie, znów odżyła nadzieja, że wystąpię w biało-czerwonym stroju. W artykule byłam przedstawiana tak jakbym była drugim Messim, rozpływano się nad moją grą i pytano, dlaczego nie gram dla Polski. Jednak to, co zaskoczyło mnie najbardziej to ostatnie zdanie tego artykułu. Brzmiał on tak:
” Czy Polki w ćwierćfinale przejdą Hiszpanki, czy na ich drodze stanie Adrianna Mistrz z reprezentacją Hiszpanii?
Tego dowiemy się już za trzy dni.”
__________________________________________________________________________________________
Ten jest jakiś nudny, ale następny będzie już z Dennisem. Pozostały jakieś 2 rozdziały + epi.
Świetny rozdział ;> i tak przez nieporozumienie on wziął ślub i oboje cierpią. Ten mecz będzie dla niej wyjątkowo trudny. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam na mojego nowego bloga: escenas-de-la-vida.blogspot.co, gdzie już pojawił się prolog :>
OdpowiedzUsuń