poniedziałek, 24 grudnia 2012

3. Odmienić podrywacza? Chyba się udało!



            Słońce świeciło w najlepsze, przedostało się teraz do mojej sypialni. Otworzyłam leniwie oczy i rozkopałam kołdrę. Zwlekłam się z łóżka i spojrzałam w lustro. Byłam ubrana w rzeczy, które miałam na sobie wczoraj. Usprawiedliwiłam się, że byłam zmęczona. Poszłam do łazienki, wzięłam prysznic i ubrałam się w dresy. Przeszłam przez salon nie oglądając się na boki, w kuchni nalałam sobie soku pomarańczowego. I jak to zwykle miałam w zwyczaju chciałam sprawdzić wiadomości o Kolejorzu. Weszłam do salonu trzymając szklankę z sokiem. Przystanęłam widząc, że ktoś leży na kanapie, podeszłam na palcach bliżej, na kanapie spał w najlepsze Dennis Aogo. Już chciałam zacząć na niego się wydzierać, ale spał tak słodko, przykryłam go kocem i usiadłam naprzeciwko niego trzymając na kolanach laptopa. Zerkałam to na laptop to na niego. Był taki słodki, uśmiechał się przez sen, mimowolnie też się uśmiechałam. Usłyszałam pukanie do drzwi, chciałam sprawdzić, kto to, ale drzwi się otworzyły i zobaczyłam Możdżenia miał podkrążone oczy, zaraz domyśliłam się, że kac morderca go złapał.
- Ade musimy pogadać – powiedział zachrypniętym głosem
- Nie ma, o czym
- Ade jesteś dla mnie bardzo ważna, a teraz mamy ze sobą pracować… - powiedział, już otwierałam buzie, żeby coś powiedzieć, ale nie dał mi dojść do słowa - … przyjaciele? – uśmiechną się niemrawo, kiwłam głową na znak, że się zgadzam. – To dobrze – powiedział delikatnie mnie obejmując, uśmiechał się, ale miałam wrażenie, że tylko gra przede mną. Puścił mnie i czym się obejrzałam zmierzał do salonu.
- Mate… - urwałam widząc minę chłopaka, który właśnie stał w progu salonu. Odwrócił się szybko i kierował do wyjścia.
- Nie będę przeszkadzać wpadnę później – odpowiedział stojąc tyłem do mnie z zaciśniętymi pięściami. Jego reakcja mnie zaskoczyła, proponuje mi przyjaźń, ale boli go widok innego? No tak to mogło wyglądać dziwnie, kiedy zobaczył Aogo śpiącego w moim salonie, ja po prostu nie miałam serca go obudzić.

~`*~`

Co ja sobie myślałem, proponując jej przyjaźń. Ahh no tak chciałem być blisko niej, miałem nadzieje, że wkrótce będziemy więcej niż przyjaciółmi, ale ten debil Aogo śpiący u niej. Szlak mnie trafia na samą myśl, że ten idiota może z nią być. Słyszałem o nim pogłoski, że przebiera w dziewczynach jak się da. Kurwa jebana Olka musiała mnie zaciągnąć do tej szafy, a Ade musiała tam wejść. Oparłem się o ścianę na korytarzu, ale ktoś walną mnie drzwiami.
- Kurwa, co jest! – warknąłem
- Sorry, możesz ciszej głowa mi eksploduje. – powiedział
- Widzę, że cierpimy na to samo – wstałem i wskazałem na butelkę wody, która trzymał w ręce.
- Trzeba korzystać póki można, a tak w ogóle Jacopo Sala – wyciągną rękę.
- Miło, Mateusz Możdżeń – uścisnąłem jego dłoń
- Co tak tu siedziałeś sam – zerkną, nie wiem, czemu ale postanowiłem mu zaufać.
- A noo… - przeciągałem
- A nooo laska – stwierdził. – Zapraszam – otworzył szeroko drzwi i zaprosił mnie do środka. - Piwo czy wódka? – powiedział grzebiąc w lodówce.
- Yyy, nie za wcześnie? – spojrzałem na niego jak na debila
- Czym się strułeś tym się lecz – zaśmiał się, wyciągając dwa kieliszki i wódkę. – To jak ma na imię? – usiadł na krześle i polewał.
- Kto? – zapytałem
- Listonosz kurwa! Ta laska
- Ade, a raczej Adrianna – nawet nie wiem, czemu, ale wypowiadając jej imię poczułem motyle w brzuchu.
- Ładna? – zmrużył oczy
- Prześliczna, zresztą sam zobaczysz pracuje w HSV no i mieszka tutaj.
- Tutaj?! – wstał z miejsca. – To, choć do niej! – krzykną
- Posrało cię! – warknąłem, zaczerpnąłem powietrza i zacząłem opowiadać od początku.


- Aaa, to grubo – skwitował moją opowieść.
- No tak najgorsze jest, że Aogo na nią leci, a ona ulega mu – rozłożyłem się na kanapie
- Coś się wymyśli, kurde z skądś znam te nazwisko. Aaa ja z nim mam pokój totalnie zapomniałem. Będę ci zdawać relację, co kombinuje, zobaczysz będzie twoja. – poklepał mnie w ramię.

~`*~`

            Wróciłam na fotel i analizowałam, co się stało.
-Przyjaciele – powiedziałam sama do siebie. Po chwili wpatrywałam się w Dennisa, zaczęłam się zastanawiać nad sobą, wyobrażać jak to by było gdybym mogła poradzić się przyjaciółce w sprawach sercowych. Najlepsze rady dawała Olka, ale przez ten incydent z Mateuszem nie śmiałam do niej się odezwać. Była Zuzka i Gosia, tylko one same niewiedzą, co mają zrobić, piszą mi, co Olka mówiła i pewnie jej, co ja. Więc nie miałam nikogo. Kąciki moich ust poszły w dół i po policzkach poleciały łzy, patrzyłam tępo w jakieś nieokreślone miejsce przede mną.
- Ade? – wyrwał mnie z przemyśleń Aogo, który siedział na kanapie i bacznie mi się przyglądał. Gdy tylko na niego spojrzałam kontynuował. – Co się stało? Dlaczego płaczesz? – wstał i ukucnął przede mną.
- Nie płacze głuptasie! – uśmiechnęłam się i niezauważalnie zatarłam ślad po łzach.
- Mhm, dobra nie chcesz mówić to nie. – lekko się uśmiechną i pocałował mnie w czoło. Chciałam szybko zmienić temat.
- A jednak dopiąłeś swego, co? Chciałeś spać u mnie i spałeś. – założyłam ręce na piersi i odwróciłam się od niego udając obrażoną.
- Noo, tak wyszło. Ale nie zrobiłem tego specjalnie – podniósł dłonie w geście obrony. – Jacopo nie było i co miałem spać pod drzwiami, włączyłem film u ciebie i zasnąłem. Wolałbym z tobą, ale…
- Udusiłabym cię – uśmiechnęłam się
- No właśnie – skwitował – Nie chciałem ci się narażać, bo chce się z tobą spotykać jak najczęściej. – Był już niebezpiecznie blisko.
- No dobrze, Jacopo pewnie już jest, a ja umówiłam się z Leną na zakupy, więc jak możesz… - spojrzałam mu w oczy, on zrezygnowany odsunął się ode mnie.
- No to pa – pomachał i wyszedł trzaskając drzwiami.
Ja przebrałam się i czekałam aż Lena zadzwoni.

~`*~`

            Wchodząc do mieszkania trzasnąłem drzwiami, nie obchodziło mnie, że Jacopo pewnie ma kaca. Byłem wciekły na siebie, że pozwoliłem jej się omotać, miała być moja, a to ja jestem jej. Jest piękna, ale ja od początku wiedziałem, czego chce, jednej wspaniałej z nią nocy, a potem szukanie kolejnej laski. A ona nie pozwoliła mi się pocałować. Muszę ją mieć, nie odpuszczę.

Wziąłem prysznic i przebrałem się. Założyłem słuchawki i skierowałem się do kuchni. Byłem zdziwiony, że nie spotkałem nigdzie Jacopo, pewnie śpi. Nucąc sobie i myśląc jak zdobyć Ade przygotowywałem śniadanie. Poczułem alkohol, odwróciłem się i zobaczyłem Jacopo, ledwie trzymał się na nogach. Ściągnąłem słuchawki.
- I jak zaliczyłeś ją? – usiadł na stół i uśmiechał się cwaniacko.
- Co cię to obchodzi – warknąłem
- Czyli nie, biedny Dennis. Pierwsza, co nie uległa twojej marnej gadce. – poklepał mnie po ramieniu, zagotowałem się
- Dobra skończ bo jesteś piany, dzisiaj impreza weź się lepiej prześpi bo w takim stanie to i ty nie zaliczysz – pokazałem mu ręką drzwi do jego sypialni, a ja usiadłem przy stole i zajadałem się śniadaniem.
- Nie jestem tobą, ja zawsze dostaje to, czego chcę – Rozłożył się na kanapie i skakał po kanałach, ja miałem ochotę go udusić. Muszę udowodnić, że to ja jestem lepszy, dzisiaj będzie moja.

~`*~`

            Kupiliśmy z Leną buty i sukienki na dzisiejszą imprezę, zadowolone z zakupów postanowiliśmy iść na kawę, opowiadała mi że świetnie dogaduje się z Peterem, jednak po chwili weszła na temat o którym niezręcznie mi się rozmawiało.
- Mateusz jest taki boski, ale Aogo. Co za ciacho!- uśmiechnęłam się tylko. – A ty, którego byś wybrała? – patrzyła na mnie z zaciekawieniem.
- A ty? – odpowiedziałam pytanie na pytanie
- Mateusza, bo Aogo to straszny podrywacz, chyba z połową dziewczyn, które napotkał spał. – skrzywiłam się trochę, myślałam że powie iż Mateusz jest młodszy dlatego, ale Dennis podrywaczem dla mnie był tak miły… Już teraz wiem czemu, chciał mnie zaliczyć. – Więc, ktorego? – zapytała zniecierpliwiona
- Żadnego – odparłam, Lena skrzywiła się. – Mateusz i Dennis to ten sam typ chłopaka, ja raczej nie szukam przygody na jedną noc oni tak. – Kiedy to powiedziałam zrozumiałam, że ciągle natrafiam na chłopaków, którym zależy tylko na jednym, dlaczego nie mogłam spotkać jakiegoś normalnego chłopaka, gdzie nie musiałabym się martwić, że po wspólnej nocy mnie zostawi.
- Wiesz, co nie skorzystałabyś z propozycji takich przystojniaków?! – dziwiła się, wypowiedziała to tak głośno, że połowa kawiarni spojrzała się w naszą stronę. – Ja tam nie pogardzę, jeśli dzisiaj wyrwę któregoś nie popuszczę – powiedziała już ciszej, ja tylko machnęłam ręką, wiedziałam, że i tak nic nie wskóram.

-To o 18 przyjdę do ciebie – uśmiechnęła się Lena, wchodząc do swojego mieszkania, ja chciałam zrobić to samo.
- Co tam Ade? – usłyszałam za sobą głos Mateusza
- Dobrze – odwróciłam się, widziałam, że ledwo stoi na nogach. – A u ciebie? – zapytałam z grzeczności choć wiedziałam, że rozmowa z zalanymi ludzi nie przynosi prawie nigdy nic dobrego.
- Mam problem możemy wejść do ciebie? – spojrzał na mnie i zaczął kierować się w stronę mojego mieszkania, jak zwykle zostawiłam drzwi otwarte, nie miałam wyboru musiałam go wysłuchać. – Mam problem z Olka – westchną od niechcenia. – Dzwoni, pisze mam jej dość.
- Przecież tak dobrze się bawiliście – powiedziałam z ironią w głosie, spojrzał na mnie i wstał z krzesła
- Ade, ale tamto było pomyłką, zrozum. Byłem zdesperowany, bo ty mi nie uległaś – zrobił krok w moją stronę.
- Cóż za szczerość – warknęłam i odsunęłam się od niego
- To był błąd, cholerny błąd. Bo po twoim wyjeździe zrozumiałem, że chcę ciebie, ale nie na jedną noc, chce być przy tobie każdego dnia, rozumiesz? – chwycił mnie za nadgarstki i przyparł do ściany.
- Proszę cię! Jak tylko mnie zaliczysz poszukasz innej, nie chce cierpieć przez ciebie.- fala gorąca uderzyła we mnie, ale wiedziałam, że muszę się opanować.
- Ade, zakochałem się w tobie! – wykrzyczał, chciałam aby odsunął się ode mnie bo serce waliło mi jak opętane, chciałam się na niego rzucić, ale wiedziałam, że jeśli to zrobię pożałuje jutro.
- Nie, to twoja duma nie może znieść, że ci nie uległam – nie dane mi było skończyć, nasze usta się spotkały, zatraciłam się, narzuciłam mu ręce na szyje, a on uniósł mnie, kierował się w stronę sypialni. Oplotłam jego biodra nogami, po chwili rzucił mnie na łóżko. Otworzyłam oczy i zobaczyłam jego uśmiech, zorientowałam się, że to ten cwaniacki. Zrzuciłam go z siebie i usiadłam po drugiej stronie łóżka.
- Ade?
- Nie dopniesz swego, rozumiesz! Wyjdź! – wskazałam na drzwi próbując nie patrzeć na niego.
- Przepraszam, myślałem, że jesteś gotowa. Będę czekać – powiedział spokojnym głosem i wyszedł. Po chwili w drzwiach zobaczyłam zdziwioną minę Leny.

- Czy ja mam omamy czy od ciebie wychodził Możdżeń – założyła ręce na biodra.
- Lena możemy się zamienić, ty będziesz prowadzić stronę Mateusza, a ja Petera – spojrzałam błagalnie, widziałam, że się cieszy
- Z chęcią, ale nie wiem, co na to prezes. A stało się coś? – usiadła koło mnie, dopadł mnie wtedy słowotok zaczęłam jej opowiadać o wszystkim, kiedy skończyłam poczułam wielką ulgę.
- Ade myślę, że powinnaś jednak być z Mateuszem, nie zamienię się. Musicie sobie wszystko wyjaśnić. Przemyśleć, z kim chcesz być. – przytuliła mnie – Będę cię wspierać – uśmiechnęła się, zrobiłam to samo. – A teraz zbieramy się, trzeba wyglądać obłędnie na imprezie. – zerwaliśmy się z łóżka i zaczęliśmy przygotowania.

Po godzinie wyszliśmy zadowolone z mojego mieszkania, nie ukrywam, że trochę już wypiliśmy. Taxi już stała przed hotelem, podałam adres kierowcy i zanim się obejrzałam byłyśmy na miejscu. Chyba dotarliśmy jako ostatnie, szukałam loży z chłopakami, wzrok zatrzymał mi się na Dennisie z grupką dziewczyn, gdy zorientował się, że na niego patrzę, przeprosił dziewczyny i przyszedł do mnie i przytulił. Dziewczyny, z którymi stał zabijały mnie wzrokiem, on pociągną mnie za rękę i zaprowadził do loży.
- To twoja laska? – zapytał zdziwiony Lam
- Gdzie! On by takiej nie wyrwał – zaśmiał się Marcell Jansen
- To pewnie jest Ade – uśmiechną się szarmancko Jacopo
- Tak miło mi – wyciągnęłam rękę w stronę piłkarza. Dennis ścisną mi mocniej rękę.
- Zaraz ci przyniosę drinka słoneczko – powiedział Jacopo i wyruszył w stronę baru, ja zaś rozglądałam się za Leną.
- Zaraz wracam – powiedziałam i ruszyłam na poszukiwania Leny. Trochę mi to zajęło, ale wreszcie rozpoznałam jej sukienkę w tłumie, stała z Mateuszem. No tak mogłam się domyśleć, że do niego zagada. Lena mnie nie widziała stała plecami do mnie, za to Możdżeń gdy mnie zauważył przesuną się bliżej Leny i mówił jej coś do ucha patrząc w moją stronę. Odwróciłam się na pięcie i z impetem na kogoś wpadłam, jak się okazało na Jacopo. Trzymał dwie szklanki w dłoniach, nic nie mówiąc podał mi jedną, wypiłam jednym duszkiem, wyrwałam drugą i zrobiłam to samo. Zakręciło mi się lekko w głowie, Jacopo podtrzymując mnie w pasie zaprowadził do loży. Chłopaki na mój widok zaniemówili.
- Ależ się urządziła – krzykną Marcell. Dennis wstał i przejął mnie od Jacopo, nie miałam siły, ale musiałam się wyluzować, więc poprosiłam Jacopo o kolejnego drinka, spełnił moją prośbę, przyniósł wielkie szklanki z drinkami. Widocznie tutaj nie oszczędzali niczego, w innych klubach podają w kieliszkach, a tu w szklankach.
- Ade nie pij już – powiedział zatroskany Aogo. Podniosłam się z siedzenia, wszystko wirowało, ale postanowiłam zaryzykować, szłam w stronę parkietu, tańczyłam z Artjomem, Marcellem i Jacopo. Po chwili przyszedł Aogo, widać chłopak ma wyczucie bo akurat leciała wolna nuta, objął mnie w pasie, a ja położyłam głowę na jego ramieniu i kołysaliśmy się. Niestety dołączył do nas Mateusz z Leną, szedł uśmiechnięty, ale gdy spojrzał w moją stronę mina mu zrzedła. Usiadł koło Jacopo i było widać, że o czymś dyskutują. Biedna Lena musiała tańczyć z Peterem, który wziął ją na ręce i kręcił się w kółko. Widocznie nie przeszkadzało mu, że ma koło siebie pary, które kołyszą się wolno w rytm muzyki, musiał być oryginalny, więc kręcił się coraz szybciej. A ja niewiedzą, czemu oderwałam głowę od ramienia Dennisa i wpatrywałam się w niego, on nie czekając nachylił się i złożył mi pocałunek na ustach. Alkohol dał o sobie znać uległam Dennisowi, zarzuciłam mu ręce na szyję, ręce mu schodziły coraz niżej. Opamiętałam się dopiero słysząc za sobą głośne uuuuuuu. To Lena z Peterem, ta dwójka była bardzo dziecinna, lecz ich reakcja przyciągnęła wszystkich z naszej loży. Ja wtuliłam się w Dennisa i zamknęłam oczy, on chyba był moją reakcją zdziwiony, bo objął mnie dopiero po chwili. Czułam się przy nim bezpiecznie, w tej chwili zapomniałam o plotkach na jego temat, chciałam go mieć przy sobie.

Lena totalnie się zalała, ja zresztą też, szliśmy ulicami Hamburga, ja na barana u Aogo, a Lena u biednego Marcelo. Za nami szedł Artjom, który asekurował schlanego Mateusza, Jacopo i Petera. Weszliśmy do hotelu, dość cicho zważając na ten stan weszliśmy do windy i tu koniec ciszy Lena zaczęła marudzić, że nie idzie do swojego pokoju, bo śpi z Możdżeniem. Artjom z Marcellem próbowali ją uspokoić i przekonać do tego, aby wróciła do siebie. Ja nie patrząc na nikogo, wepchnęłam Dennisa do mojego mieszkania, on zdziwiony patrzył na mnie, zaczął chodzić po pokoju, wtedy odezwał się Jacopo za drzwi.
- No, no nie doceniałem cię Dennis, miłej nocy – uradowany poszedł w stronę pokoju, wciągając za sobą Lenę. W tym momencie oprzytomniałam, bez słowa wyszłam i kierowałam się do pokoju Jacopo, podpierając cię ściany doszłam do celu. Otworzyłam drzwi, zaskoczył mnie to, co zobaczyłam Lena urządzał striptiz ku uciesze Mateusza i Jacopo. Pociągłam ją za rękę i wyszliśmy z mieszkania Jacopo.
- Co robisz? – warknęła Lena
- Ratuje cię przed pomyłką, rano mi podziękujesz – otworzyłam drzwi, a tam stał zdezorientowany Dennis.
- Mam iść – jękną i kierował się w stronę wyjścia. Złapałam go wolną ręką za nadgarstek.
- Poczekaj położę ją spać – lekko się uśmiechnęłam i skierowałem Lene do mojej sypialni, ta rozłożyła się, ściągałam jej buty kiedy zaczęła swój bezsensowny monolog.
- Ade ty będziesz się miziać z Aogo, a ja mam tu spać, nie ma tak idę do Możdżenia on jest taki przystojny, chcę żeby mnie pocałował. On mi się tak podoba. – Lena nie przestawała go wychwalać, a ja chciałam żeby wreszcie zasnęła. Widząc, że oczy jej się kleją odeszłam od łóżka i skierowałam się w stronę szafy, aby przebrać się w pidżamę. Zdążyłam założyć dół, a kątem oka zauważyłam, że Lena ucieka z sypialni. Bez namysłu zaczęłam ją gonić, nawet nie zorientowałam się, że biegnę za nią w staniku i spodniach od pidżamy. Aogo nawet nie raczył mi pomóc siedział na kanapie i się śmiał. Wybiegłam za nią do pokoju Jacopo.
- Mmm Ade nie powiem ślicznie wyglądasz, jeszcze tylko ściągni te spodnie – uśmiechną się cwaniacko. Zignorowałam jego komentarz, Lena usiadła okrakiem na Mateuszu i zaczęła go całować. Wtedy do mieszkania wszedł Artjom, spojrzałam na niego błagalnym wzrokiem. Bez słowa odciągną Lene i zaprowadził do pokoju. Gdy przechodził koło mnie szepnęłam „dziękuję” i poszłam do siebie. Widocznie przez niańczenie Leny wytrzeźwiałam. Weszłam do salonu i przekluczyłam drzwi, byłam wykończona. Usiadłam koło Dennisa, który objął mnie ramieniem i narzucił na mnie koc. Wtedy zrozumiałam, że nie jest chamem, jak go opisują. Miał znakomitą okazję, żeby się ze mną przespać. Nie zrobił tego. Wziął mnie na ręce i poszedł do sypialni. Położył mnie na łóżko i pocałował w czoło.
- Widocznie to będzie nasza tradycja, kolejny raz kładziesz mnie spać – uśmiechnęłam się, zrobił to samo. – Położysz się ze mną? – spytałam
- Pewnie – położył się na wolnym miejscu i przykrył nas kołdrą, położyłam głowę na jego torsie, on jedną dłonią głaskał mnie po głowie, drugą podniósł kołdrę i zaczął się śmiać.
- Co? – powiedziałam podnosząc się i patrząc na niego.
- Wiesz ze mną nie śpi się w staniku, ślicznie ci w nim, ale może być za dużą pokusą dla mnie – uśmiechną się
- Mhm, nie boje się – wtuliłam się w niego
- Jak chcesz tylko żebyś nie była zdziwiona jak przypadkowo ci się rozepnie – wystawił język
- No dobra – wstałam z łóżka i założyłam górę od pidżamy. – Lepiej? – stanęłam koło łóżka.
- No nie wiem – podrapał się po głowie.
- Co no nie wiem? – spytałam zakładając ręce na piersi
- Co to za klub? – usiadł na łóżku i wskazał na herb.
- Lecha Poznań, koszulka z poprzedniego sezonu, nową mam powieszoną w honorowym miejscu, sam zobacz – wskazałam na gablotkę przy oknie, gdzie znajdowała się koszulka Lecha Poznań z tego sezonu, to ta sama, którą podarował mi Możdżeń. Była podpisana przez piłkarzy.
- Mamy być zazdrosny – teraz on położył ręce na piersi i udawał obrażonego.
- Dennis to mój ukochany klub, choć pracuje dla HSV kocham Lecha to jedyny klub, który kocham. HSV lubię, ale gdybym miała wybierać wybrałabym bez zawachania KKS. Ale teraz jestem tu, HSV dał mi prace, więc jestem wdzięczna. – chciałam się jakoś wywinąć widząc, że Dennis dalej się nie odzywa.
- No dobra wybaczam, widocznie będę musiał się dzielić z inną twoją miłością – lekko się uśmiechną
- To idziemy spać – zaczęłam ziewać, przyciągną mnie do siebie, wygodnie położyłam się na jego torsie i zasnęłam.

~`*~`

Co ona w sobie ma, że nie potrafię przestać o niej myśleć. Chyba totalnie oszalałem, w tym momencie powinienem wychodzić od niej zadowolony, a potem już nigdy się do niej nie odezwać jak to zwykle robiłem. Nie, nie z nią, omamiła mnie na, tyle, że wystarcza mi po prostu, że koło mnie leży i się przytula. A ja głupi zgadzam się na wszystkie jej zachcianki.

Głaskałem ją po głowie, kiedy zorientowałem się, że śpi. Jest taka słodka, nie mam serca jej skrzywdzić. Pierwszy raz jestem taki wobec dziewczyny. Wpatrywałem się w nią nie wiem ile, aż zasnąłem w pełni usatysfakcjonowany obrotem sprawy.

Obudziłem się pierwszy ona słodko spała na mojej klacie, ostrożnie położyłem jej głowę na poduszkę i udałem się do kuchni. Zrobiłem śniadanie, dekorowałem stół, kiedy w progu pojawiła się ona. Włosy w nieładzie, bez grama makijażu w koszulce Lecha i szarych spodniach. Uśmiechnąłem się mimowolnie. Ona powiedziała coś po polsku i podeszła do mnie bliżej. Bez butów na obcasie jest strasznie mała, ma chyba z metr 60. Przytuliła się do mnie, a ja marzyłem, aby było tak codziennie.

____________________________________________________________________________________
Strasznie się męczyłam nad tym rozdziałem, ciągle mi ktoś przerywał, ale oceńcie sami.

Wesołych!!!
:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz